Przedsiębiorcy omijają rynek zamówień publicznych

biurokracja

Polscy przedsiębiorcy omijają rynek zamówień publicznych: mimo okazji do zyskania ciekawych i dobrze płatnych zleceń, są powody, które sprawiają, że ten rynek napawa ich niechęcią do działania.

Gazeta Prawna zauważa, że ubiegłoroczne dane z rynku zamówień publicznych nie napawają optymizmem, a często wręcz wskazują, że polscy przedsiębiorcy nie chcą brać udziału w przetargach publicznych. Dlaczego? Czy wiąże się to tylko ze strachem o nieterminowe regulowanie płatności (przykład firm budujących w ubiegłych latach autostrady, z których wiele do dziś nie otrzymało wynagrodzeń za wykonane prace), czy też są inne powody zniechęcające małe i większe firmy do udziału w publicznych przetargach?

Wg wyliczeń średnio na 1 ogłaszany przez instytucje publiczne przetarg, przypada 2,96 oferty – konkurencja jest więc niewielka, a szanse na otrzymanie zlecenia do realizacji bardzo duże. W międzyczasie trwania przetargu okazuje się, że część ofert nie spełnia wymagań i urzędnik decydujący o ostatecznym wyborze oferenta wybiera… ledwie spośród 1,24 ofert! W przypadku zamówień na konkretne dostawy wskaźnik ten spada nawet poniżej jednej oferty.

Co powoduje, że w czasach kryzysowych pokryzysowych i ogólnie niełatwych ekonomicznie firmy nie chcą nadal w przetargach startować?

Jak się okazuje, głównym powodem niechęci przedsiębiorców do przetargów są wyśrubowane wymagania urzędników, konieczność donoszenia na etapie przetargu milionów dokumentów, w które urzędnicy chcą mieć wgląd oraz wrażenie, że większość przetargów jest „ustawiana” pod konkretnego oferenta, choć realizacja danej usługi , dostawy czy budowy wcale nie musi mieć takich wymagań jak zaznaczane w przetargu jako obowiązkowe. Sytuację ma zmienić planowana unijna dyrektywa dot. zamówień publicznych, która zdecydowanie zmienić sposób organizowania przetargów. Dyrektywa ma w pierwszym etapie ograniczyć ilość „niezbędnych” zaświadczeń, które przedsiębiorcy muszą przedstawić w urzędach, a które tak naprawdę nie są do niczego potrzebne. Wstępna kwalifikacja miałaby się odbywać na zasadzie własnego oświadczenia o spełnianiu warunków przetargu.

Czy taka dyrektywa zmieni sytuację? Trudno powiedzieć.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.